Insurekcja Kościuszkowska na Ziemi Krakowskiej

Rzeczpospolitą Obojga Narodów  2 poł. XVIII w. nurtowały dwie przeciwstawne tendencje. Były to: ingerencja Rosji, jako gwarantki zgubnych „praw kardynalnych” i „ złej wolności szlacheckiej” – w wewnętrzne sprawy polskie i zmierzającej przy udziale Prus oraz Austrii do całkowitego unicestwienia państwa; z drugiej zaś strony inicjowane przez obóz patriotyczny próby reform ustrojowych w duchu Oświecenia w celu naprawy i uratowania państwa. Było już wprawdzie po I rozbiorze 1772 r., ale w Warszawie Korpus Kadetów, zwany Szkołą Rycerską [czas istnienia 1765-1794], którego najpierwszym wychowankiem był Kościuszko, kształcił obywateli i patriotów. Funkcjonowały na dobrym poziomie kolegia pijarskie, od 1773 r. Komisja Edukacji Narodowej reformowała szkolnictwo i system oświaty, uchwalona przez Sejm Wielki 3 maja 1791 r. Ustawa Rządowa nazwana Konstytucją 3 maja była wielkim sukcesem obozu reform. Jednak reakcje wewnętrznych jej wrogów (konfederacja targowicka) i Rosji nie dopuściły do wcielenia ustawy w życie.
Wypadki potoczyły się szybko. Wybuchła wojna polsko-rosyjska w obronie konstytucji. Naczelnym wodzem został książę Józef Poniatowski, ale generał Tadeusz Kościuszko brał w niej istotny udział, swymi działaniami taktycznymi i fortyfikacyjnymi przyczyniając się walnie do zwycięstw pod Zieleńcami i Dubienką, które okryły go sławą bohatera narodowego i wyróżnieniem przez króla ustanowionym właśnie medalem Virtuti Militari. Mimo tych pierwszych od wiktorii wiedeńskiej sukcesów militarnych ale i prawnych to jest; Konstytucji 3 maja – państwa nie zdołano obronić. Przystąpienie króla do targowickiego obozu zdrady pod koniec lipca 1792 r. i zawieszenie broni wytrąciły oręż z rąk walczących. Kościuszko zrezygnował ze służby wojskowej, zabiegał tylko o awanse i odznaczenia dla podkomendnych. Zdecydował się na wyjazd z kraju. W Boże Narodzenie 1792 r. był już w Lipsku, gdzie znaleźli się też główni działacze Sejmu Wielkiego i współtwórcy konstytucji majowej – Ignacy Potocki, Hugo Kołłątaj i inni. 23 stycznia 1793 r. Rosja i Prusy podpisały traktat drugiego rozbioru Polski, w którym Austria udziału nie brała i który następnie, w sytuacji gwałtu ze strony Rosji, zatwierdził sejm w Grodnie. Ale patrioci w Saksonii już wcześniej podjęli plan dalszego ratowania Rzeczypospolitej na drodze ogólnonarodowego powstania. Kościuszko, jako generał amerykański i polski, okryty sławą bohatera obu tych krajów, a ponadto obywatel honorowy Republiki Francuskiej, zawiózł do rewolucyjnego Paryża Memoriał w sprawie przyszłego powstania nad Wisłą, zapowiadający radykalne reformy w Polsce i mający przekonać Francuzów, że wsparcie tej inicjatywy byłoby korzystne dla interesu francuskiej rewolucji. Poza kurtuazyjnymi ogólnymi obietnicami poparcia od żyrondystów, a następnie i od jakobinów, którzy właśnie doszli do władzy – wrócił praktycznie z niczym. Nie wstrzymało to jednak konspiracyjnych przygotowań do powstania narodowego.
W kraju, zwłaszcza w kręgach wojskowych, szerzył się spisek. Kościuszko przyjął przywództwo przyszłego powstania. Spiskowcy z kraju już we wrześniu 1793 r. domagali się szybkiego rozpoczęcia działań. Wyprawa Kościuszki z Lipska do Podgórza w połowie września, spotkanie z dowódcą garnizonu krakowskiego generałem Józefem Wodzickim w Tyńcu, jak też wizytacja przygotowań do powstania w Warszawie przeprowadzona na polecenie Kościuszki przez gen. Józefa Zajączka, wykazały – zdaniem Kościuszki – niedostateczny stan przygotowań i spowodowały odroczenie decyzji o wybuchu. Dopiero zarządzenie o redukcji wojska w okrojonej już dwoma zaborami Rzeczypospolitej, a następnie wsypy i aresztowania w Warszawie wymusiły wybuch. Pierwszym aktem Insurekcji był wymarsz brygadiera Antoniego Józefa Madalińskiego na czele wojska z Ostrołęki i marsz na południe. Kościuszko z Drezna przez Pragę przybył do Galicji i stanął we wsi Wiatrowice, 20 km na południe od Krakowa. Na wieść o opuszczeniu Krakowa przez wojska rosyjskie pod dowództwem pułkownika Łykoszyna, mając oparcie w gen. Józefie Wodzickim i jego krakowskim garnizonie, a też licząc na neutralność Austrii i zaabsorbowanie Prus rewolucją francuską, zdecydował oficjalnie zainaugurować Insurekcję w starej stolicy Rzeczypospolitej – Krakowie.
Późno wieczorem 23 marca 1794 r. przybył Kościuszko do Krakowa i zatrzymał się generała Józefa Wodzickiego na Garbarach, za Szewską bramą, we dworze stojącym pośród rozległego parku w sąsiedztwie klasztoru Braci Kapucynów. Noc była nieprzespana i pracowita. Kościuszko z gospodarzem dworu i wyznaczonym na adiutanta i sekretarza Naczelnika Aleksandrem Linowskim – wprowadzali poprawki do wydrukowanego już aktu inaugurującego powstanie.Dotyczyły one głównie dyktatorskich prerogatyw Kościuszki jako Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej. Nazajutrz, 24 marca rankiem Naczelnik wraz z generałem Wodzickim przez ogrodową furtkę udali się do kościoła Braci Kapucynów na modlitwę i poświęcenie szabel w kaplicy Loretańskiej. Stąd miejsce to na trwałe pozostało nie tylko dla krakowian miejscem narodowej pamięci – z czasem utrwalonej tablicą – i „jakby relikwią narodową”. Wydarzenia tego słonecznego marcowego dnia w szczegółach zostały już rozpoznane i po wielekroć opisane, więc krótko. Kościuszko zdecydował, że przysięgę złoży nie jak wcześniej planowano w wawelskiej krypcie wśród grona spiskowców, lecz w świetle dnia, publicznie, wobec wojska i ludu – na Rynku. Od rana ratuszowy dzwon zwoływał więc na Rynek mieszkańców Krakowa, wyprowadzono tu też wojsko, wezwano rajców i mistrzów cechowych ze sztandarami, zamknięto wszystkie bramy miasta z wyjątkiem Floriańskiej (bez przepustki nikt jednak nie mógł wychodzić); tymczasem Wodzicki i Kościuszko słuchali odprawianej przez gwardiana Mszy i święcili szable w kaplicy Loretańskiej w kościele u oo. Kapucynów. Około godziny 10 skromnie, po cywilnemu ubrany, w krakowskiej magierce, przepasany tylko generalską szarfą i przy szabli, w otoczeniu niewielkiej świty, z ulicy św. Anny wszedł na Rynek. „Rynek był zatłoczony’’, mieszczanie z okien uczestniczyli w zdarzeniu. Zaczęto wiwatować. Nastrój podnosiło rozrzucanie wśród ludu wydrukowanych w nocy przez drukarza-patriotę i księgarza Jana Maja podobizn Kościuszki z propagandowymi hasłami: Równość i Wolność, Vivat Kościuszko, Wolność lub śmierć, za Kraków i Ojczyznę. Łomot bębnów wojskowych uciszył wrzawę. Po krótkiej przemowie Kościuszki do wojska i zgromadzonych sekretarz Naczelnika – Linowski podał do publicznej wiadomości Akt powstania obywateli i mieszkańców województwa krakowskiego. Zredagowany na podobieństwo manifestów zawiązujących się dawniej konfederacji miał spełniać funkcję ustawy zasadniczej na czas powstania. Akt ten szkicował program działań i ustanawiał zasady porządku w państwie na czas walki. Duch tego dokumentu zrodzonego w Krakowie wykazuje pokrewieństwo z amerykańską Deklaracją wolności i niepodległości oraz francuską Deklaracją praw człowieka i obywatela i przez to należy on do najdrogocenniejszych aktów ludzkości.

Akt Powstania Obywatelów, Mieszkańców Województwa Krakowskiego.

Wiadomy jest światu stan teraźniejszy nieszczęśliwej Polski. Niegodziwość dwóch sąsiedzkich mocarstw i zbrodnia zdrajców Ojczyzny, pogrążyły ją w tę przepaść. Uwzięta na zniesienie imienia polskiego, Katarzyna II, w zmowie z wiarołomnym Fryderykiem Wilhelmem, dokonała zamiaru nieprawości swojej. Nie masz rodzaju zbrodni, fałszu, obłudy i podstępu, którymi by się te dwa rządy nie splamiły dla dogodzenia swojej zemście i chciwości. Ogłaszając się bezwstydnie carowa za gwarantkę całości, niepodległości i szczęścia Polski, rozrywała i dzieliła jej kraje, znieważała jej niepodległość, trapiła bezustannie wszelkiego rodzaju klęskami. Gdy zaś Polska zbrzydziwszy sobie jej obelżywe jarzmo, odzyskała prawa samowładności swojej, użyła przeciw jej zdrajców Ojczyzny, bezbożny ich spisek wsparła całą swą mocą zbrojną, a chytrze od obrony kraju odwiodłszy króla, któremu sejm prawy i naród wszystkie swoje siły powierzył, wkrótce samychże zdrajców haniebnie zdradziła. Przez takie podstępy stawszy się panią losów Polski, wezwała do łupów Fryderyka Wilhelma, nagradzając jego wiarołomstwo w odstąpieniu najuroczystszego z Polską traktatu. Pod wymyślonymi pozorami, których fałsz i bezczelność samym tylko tyranom przystoi, w istocie zaś dogadzając nienasyconej chciwości i chuci, rozpostarcia tyranji przez opanowanie przyległych narodów; zagarnęły te dwa spiknione na Polskę mocarstwa, odwieczne i niewyrzeczone dziedzictwa Rzeczypospolitej, otrzymały na zbrodniczym zjeździe zatwierdzenie zaborów swoich, wymusiły przysięgę na poddaństwo i niewolę, wkładając najsroższe na obywatelów obowiązki, a sami żadnych prócz arbitralnej woli nie znając; oznaczały zuchwale, nowym i niesłychanym dotąd w prawie narodów językiem, istność Rzeczypospolitej w rzędzie państw niższego stopnia; okazując jawnie, że tak prawa, jak granice państw udzielnych od ich upodobania zawisły, i że patrzy na północną Europę jak na łup, przeznaczony dla ich drapieżnego despotyzmu. Pozostała reszta Polski nie okupiła tak strasznymi klęskami polepszenia stanu swego. Ukrywając carowa niebezpieczne europejskim mocarstwom dalsze zamiary swoje, poświęciła ją tymczasem barbarzyńskiej i nieukojonej zemście. Depcze w niej najświętsze prawa wolności, bezpieczeństwa, własności osób i majątków obywatelskich; myśli i czucia poczciwych Polaków nie znając schronienia przed jej podejrzliwym prześladowaniem: mowie samej więzy narzuciła. Zdrajcy tylko ojczyzny mają od niej pobłażanie, aby się bezkarnie wszelkich dopuszczali zbrodni. Rozszarpali oni majątek i dochody publiczne, wydarto obywatelom własność, podzielili między siebie urzędy krajowe, jak gdyby łupy na pokonanej ojczyźnie zdobyte; a przybrawszy sobie świętokradzko imię narodowego rządu, wszystko z woli obcej tyranji na pierwsze jej skinienie, niewolniczo dopełniają. Rada Nieustająca, twór obcego narzutu, prawą narodu wolą zniesiona, a świeżo od zdrajców na nowo wskrzeszona, targana na rozkaz posła moskiewskiego te nawet granice władzy swojej, które od tegoż posła z podłością przyjęła, gdy ledwie co zniesione, lub uchwalono ustawy samowolnie podnosi, przerabia i niszczy. Słowem, rząd mniemany narodu, wolność, bezpieczeństwo i własność obywatelów zostają w ręku niewolników sługi carowy, której przemagające w kraju wojska są tarczą dla ich nieprawości. Przytłoczeni tym ogromem nieszczęść, znękani bardziej zdradą, aniżeli mocą oręża nieprzyjacielskiego, pozostający bez najmniejszej krajowego rządu opieki, postradawszy Ojczyznę, a z nią używanie najświętszych praw wolności, bezpieczeństwa, własności, tak osób jako i majątków naszych, zdradzeni i naigrawani od jednych, opuszczeni od drugich rządów; my Polacy, Obywatele, mieszkańcy województwa krakowskiego, poświęcając Ojczyźnie życie nasze, jako jedyne dobro, którego nam jeszcze tyrania wydrzeć nie chciała, idziemy do tych ostatnich i gwałtownych środków, które nam rozpacz obywatelska podaje. Mając więc niezłomne przedsięwzięcie zginąć i zagrzebać się w ruinach własnego kraju, albo oswobodzić ziemię ojczystą od drapieżnej przemocy i haniebnego jarzma; oświadczamy w obliczu Boga, w obliczu całego rodzaju ludzkiego, a mianowicie przed wami Narody, u których wolność jest wyżej ceniona nad wszystkie dobra świata, iż używając niezaprzeczonego prawa odporu przeciwko tyranii i zbrojnej przemocy wszyscy w duchu rodackim, braterskim i obywatelskim łączymy w jedno siły nasze; a przekonani, iż pomyślny skutek wielkiego przedsięwzięcia naszego najwięcej od najściślejszego nas wszystkich zjednoczenia zależy, wyrzekamy się wszelkich przesądów i opinii, które obywatelów, mieszkańców jednej ziemi i synów jednej Ojczyzny dotąd dzieliły lub dzielić mogą, i zaręczamy sobie wszyscy nawzajem nie oszczędzać ofiar i sposobów, jakie tylko święta miłość wolności dostarczyć zdoła ludziom powstającym na jej obronę. Uwolnienie Polski od obcego żołnierza, przywrócenie i zabezpieczenie całości jej granic, wytępienie wszelkiej przemocy i uzurpacji, tak obcej, jak i domowej, ugruntowanie wolności narodowej i niepodległości Rzeczypospolitej, ten jest cel święty powstania naszego, który, żeby w skutku zawiedzionym niebył, żeby dzielna władza kierowała siłą narodową, zważywszy pilnie stan dzisiejszy ojczyzny naszej i jej mieszkańców, te nam sposoby nieuchronne i konieczne zdają się: mieć Naczelnika powszechnego zbrojnej siły narodowej, Radę najwyższą narodową, tymczasową komissję porządkową, sąd najwyższy kryminalny. Za powszechną więc nas wszystkich wolą stanowimy co następuje:

1. Obieramy i uznajemy niniejszym aktem naszym TADEUSZA KOŚCIUSZKĘ za najwyższego i jedynego Naczelnika i rządcę całego zbrojnego powstania naszego.

2. Wspomniany Naczelnik siły zbrojnej złoży zaraz najwyższą radę narodową. Powierzamy gorliwości obywatelskiej jego wybór osób do tej rady i przyspieszenie jej organizacji. Naczelnik sam będzie mógł zawsze zasiadać w tej radzie, jako jej członek czynny.

3. Do władzy jedynej Naczelnika należeć będzie: urządzenie siły zbrojnej narodowej, nominowanie osób na wszystkie stopnie wojskowe i sposób użycia tejże siły zbrojnej przeciw nieprzyjaciołom ojczyzny i niniejszego powstania naszego. W tym wszystka Rada najwyższa dopełniać będzie rozkazów i urządzeń jego, bez najmniejszej przeszkody i opóźnienia, jako Naczelnika prosto z woli narodu wezwanego i wybranego.

4. Gdyby Naczelnik Tadeusz Kościuszko w przypadku choroby lub innej jakowej przyczyny, sam nie mógł dopełniać obowiązków ważnego urzędu swego; w takimi razie mianować będzie zastępcę swego, zniosłszy się z Radą najwyższą narodową. Gdyby zaś nagła śmierć lub niewola, lub inna przyczyna pozbawiła nas wspomnianego Naczelnika, a przez to zdarzenie siła zbrojna narodowa bez pewnego Naczelnika i rządcy została; pierwszy z porządku w tym korpusie, gdzie będzie naczelnik, obejmie tymczasem najwyższą komendę, a Rada najwyższa narodowa innego naczelnika na miejsce Tadeusza Kościuszki mianować będzie. W obydwu tych przypadkach naczelnik siły zbrojnej, jako już nie prosto z wezwania narodu, lecz ze zdania Rady najwyższej wybrany, rozkazom tejże Rady podlegać będzie we wszystkiem.

5. Rada najwyższa narodowa opatrzy skarb publiczny na utrzymanie siły zbrojnej narodowej, na opędzenie wszystkich wydatków wewnętrznych jako i innych, które uzna za nieuchronne w celu powstania naszego. Będzie zatem mogła stanowić o tymczasowych podatkach obywatelskich o urządzeniu i użyciu dóbr i wszelkich funduszów narodowych, tudzież o pożyczce bądź w kraju, bądź za granicą. Taż Rada nakaże rekruta, opatrzy siłę zbrojną we wszystkie potrzeby wojenne, jako to: broń, amunicję, odzienie etc. Zapewni narodowi i wojsku żywność dostateczną, czuwać będzie nad porządkiem i bezpieczeństwem kraju, oddalając wszelkie przeszkody i poskramiając zamiary celowi powstania naszego przeciwnie. Doglądać będzie sprawiedliwości, aby ta prędko i dzielnie sprawowana była. Starać się będzie dla narodu naszego o wsparcie i pomoc obcych narodów. Nakoniec zatrudniać się będzie prostowaniem opinji publicznej i rozkrzewianiem ducha narodowego, aby ojczyzna i wolność była hasłem największych ofiar dla wszystkich ziemi polskiej mieszkańców. Te są główniejsze obowiązki, które wkładamy na radę najwyższą narodową,

6. Stanowimy u siebie komissją porządkową województwa, ziemi, powiatu naszego podług osobnego tymczasowego układu naszego. Komissja ta będzie w województwie, ziemi lub powiecie naszym jedynym narzędziem wykonawczem Naczelnika siły zbrojnej narodowej i Rady najwyższej; dopełniać powinna wszelkich ich rozkazów i urządzeń, stosownych do opisu władzy, którąśmy im w powyższych punktach powierzyli. Rada najwyższa narodowa przepisze natychmiast organizacją i szczególne obowiązki tej komissji. My zaś przyrzekamy ścisłe wykonanie jej przepisów.

7. Rada najwyższa narodowa przepisze organizacją, postępek sądowy i prawidła pewne dla sądu kryminalnego w województwie, ziemi lub powiecie naszem, tudzież dla najwyższego sądu kryminalnego, który przy boku jej zostawać ma.

8. Gdy dla okoliczności teraźniejszych nie jesteśmy w sposobności uczynienia wyboru porządnego osób dla sądu kryminalnego tak powiatowego jako i najwyższego; zdajemy przeto na Radę wybór tych sędziów, a to z osób, które przez ostatnie wolne sejmiki ziemskie i elekcje miejskie sędziów na urząd były wybrane.

9. Pod ten sąd podpadać będą wszystkie zbrodnie przeciwko narodowi i czyny przeciwne świętemu celowi powstania naszego, jako zbrodnie przeciwko celowi zbawienia ojczyzny popełnione. Wszystkie te zbrodnie karze śmierci podpadać będą.

10. Zachowujemy przy Naczelniku władzę stanowienia krygsrechtów i sztandrechtów podług praw wojskowych i ustaw.

11. Ostrzegamy jak najuroczyściej przez akt niniejszy, iż żadna z tych tymczasowych od nas powyżej ustanowionych władz, ani oddzielnie, ani razem wszystkie wzięte, nie będą mogły uchwalać żadnych takowych aktów, które by stanowiły konstytucję narodową. Wszelki akt takowy uznany od nas będzie za przywłaszczenie samowładztwa narodowego, podobne do tego, przeciw któremu z ofiarą życia naszego teraz powstajemy.

12. Wszystkie władze doczesne, od nas powyżej tym aktem uchwalone, dopóty w zupełnej mocy i działaniu trwać będą, dopóki cel niniejszego powstaia naszego uskutecznionym nie będzie: to jest do czasu, w którym kraj polski od obcego żołnierza i wszelkiej zbrojnej siły, powstaniu naszemu, przeciwnej oswobodzony i całość granic jego zabezpieczona niezostanie. O czem najwyższy Naczelnik z Radą narodową pod najściślejszą odpowiedzialnością z osób i majątków obowiązani są ostrzedz obywatelów. Wtedy naród w reprezentantach swoich odbierze sprawę z dzieł i postępków władz doczesnych, ogłosi światu wdzięczność dla cnotliwych ojczyzny synów, nagradzając ich pracę i ofiar sprawiedliwych zasług; wtedy na koniec stanowić będzie o przyszłej swojej i późnych pokoleń szczęśliwości.

13. Obowiązujemy Naczelnika siły zbrojnej i Radę najwyższą narodową, ażeby przez częste odezwy do narodu nauczali go o prawdziwym stanie interesów jego, nie tając ani łagodząc najnieszczęśliwszych wypadków. Rozpacz nasza jest pełna, miłość ojczyzny nieograniczona. Najsroższe nieszczęścia, najpotężniejsze trudności nie potrafią osłabić i przełamać cnoty i męstwa obywatelskiego.

14. Przyrzekamy wszyscy sobie nawzajem i całemu narodowi polskiemu stałość w przedsięwzięciu, wierność dla prawideł, posłuszeństwo dla władz narodowych w tym akcie powstania naszego wymienionych i opisanych. Zaklinamy Naczelnika siły zbrojnej i Radę powszechną na miłość ojczyzny, aby wszystkich używali środków do oswobodzenia narodu i ocalenia ziemi jego. Składając w ich ręku użycie osób i majątków naszych przez ten czas walki wolności z despotyzmem, sprawiedliwości z przemocą i tyranią, chcemy aby zawsze przytomną mieli tę wielką prawdę: że ocalenie ludu jest najwyższem prawem.

Działo się na zgromadzeniu obywatelów, mieszkańców Województwa Krakowskiego, w Krakowie dnia 24 marca 1794 roku.

Po odczytaniu Aktu złożył swą przysięgę Kościuszko. Była ona i jest właściwie esencją całego Aktu. Naczelnik złożył ją „w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej [mu] władzy […] dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać [będzie]”. Krótka ta rota przysięgi i radosna aura tego wiosennego dnia przywodzi na myśl słowa staropolskiej pieśni rezurekcyjnej: „Wesoły nam dziś dzień nastał, którego z nas każdy żądał/ Bo zmartwychwstał samowładnie, jak przepowiedział dokładnie. Alleluja, Alleluja”. Łacińskie słowo resurrectio jest właściwie znaczeniowo tożsame z insurrectio i znaczy: podniesienie się, powstanie, podźwignięcie, wyzdrowienie „zmartwychwstanie”. Wśród wiwatów oraz groźnych wykrzykników ludu przeciw zdrajcom główni bohaterowie uroczystości udali się do ratusza, gdzie w Izbie Pańskiej Aleksander Linowski ponownie odczytał Akt powstania…, który obecni podpisali, a następnie jako dokument publiczny został on starym zwyczajem aktów konfederacji szlacheckich indukowany do ksiąg grodzkich, stając się w ten sposób aktem urzędowo obowiązującym i zyskując sobie prawo wieczności. Zaraz też przetłumaczony na języki obce został przesłany rządom Szwecji, Danii, Turcji, Stanów Zjednoczonych oraz Francji. W ten sposób proklamowana w Krakowie Insurekcja została obwieszczona zagranicy. Moment przysięgi Kościuszki urósł do rangi symbolu i głęboko wrył się w naszą pamięć zbiorową, jako drogocenny składnik narodowego dziedzictwa. Pomogło w tym pochwycenie go w „fotograficznym” niemal malowidle przez naocznego świadka Michała Stachowicza, choć niepodpisanym z ostrożności wobec austriackiej cenzury (obraz powstał już po III rozbiorze, pod surową austriacką okupacją); pomógł i Mickiewicz strofami w Panu Tadeuszu:

Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczami
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma,
Takim był, gdy przysięgał na stopniach ołtarzów,
Że tym mieczem wypędzi z Polski trzech moczarów
Albo sam na nim padnie

I trzeba by tu przypomnieć wielu artystów, którzy wprowadzili ten temat do polskiej sztuki narodowej. Również samo miejsce przysięgi Kościuszki okazało się być szczególnie ważne, skoro wkrótce – w roku krakowskiego pogrzebu Kościuszki (1818) lub w czasie sypania mu mogiły za pomnik na górze bł. Bronisławy, od 1820 r. zwanej przez nas Kopcem Kościuszki – zaznaczono je kamieniem koncentrującym pamięć kolejnych pokoleń, o czym jeszcze powiemy. Więc na Rynku krakowskim miał miejsce ów jeden z najdonioślejszych, najpiękniejszych faktów w dziejach Polski, a zarazem, przez swój spontaniczny autentyzm, tak diametralnie różny od tych wszystkich pompatycznych fet, które w ciągu wieków się tu zdarzały. Był prosty a wielki w swej wymowie. Była to publiczna uroczystość proklamowania Insurekcji – powstania narodowego przeciw „drapieżnej przemocy” i „haniebnemu jarzmu” wrogich sąsiadów, i była to przysięga Kościuszki jako Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej. Działo się to na Rynku, ale w zupełnie innym miejscu, nie uświęconym tradycją odbywających się dotąd w tej przestrzeni uroczystości państwowych, po zachodniej jego stronie, między ratuszem a pręgierzem stojącym jeszcze wówczas pod pałacem Spiskim. Wspomnijmy tylko, że wcześniej – 11 maja 1791 r. – gdy wieść o uchwaleniu Konstytucji 3 maja dotarło do Krakowa pod ratusz wojsko polskie i w aurze powszechnej radości wobec generała Józefa Wodzickiego jako dowódcy garnizonu składało przysięgę na wierność konstytucji. Teraz zaprzysięgało wierność Naczelnikowi Insurekcji. Naczelnik zaś składał przysięgę narodowi. Był Wielki Post, a w sercach patriotów, na przekór niedawnej zdradzie targowiczan i drugiemu już rozbiorowi, zaczynała się budzić wiara w zmartwychwstanie Polski wolnej, całej i niepodległej. Na czele narodu stawał amerykański i polski generał – Tadeusz Kościuszko, spowity już legendą i otoczony aureolą narodowego bohatera spod Zieleniec i Dubienki, okryty sławą najpierwszego kawalera złotego orderu Virtuti Militari. Od średniowiecza to królewska korona, która znaczyła jedność, suwerenność i niepodległość – ogniskowała i skupiała naród. Teraz wokół osoby Naczelnika zaczną się skupiać żywioły narodowe w obronie swej wolności, całości i niepodległości.
Kwaterę główną i kancelarię Naczelnika ulokowano w Szarej Kamienicy po przeciwnej stronie Rynku (obecnie Rynek Główny 24). Gdy cały patriotyczny Kraków tego dnia świętował, żywo „politykując” na ulicy, po miejscowych cukierniach i winiarniach – u Willanda (w domu aptekarza Franciszka Ksawerego Willanta,) naprzeciw ratusza, u Kowalskiego „pod Murzynami”, w winiarni przy Siennej – dla Naczelnika zaczynał się czas pracy organizacyjnej i walki. Najbliższa noc też była nieprzespana, ale to właśnie wtedy, w Szarej Kamienicy zyskało swój ostateczny kształt kilka zapewne już wcześniej przygotowanych kolejnych ważnych aktów, jak np. odezwy Naczelnika: Do obywatelów, do wojska polskiego i litewskiego, do duchowieństwa wszystkich wyznań, do kobiet. Wszystkie wydrukowane, podpisane przez Naczelnika zostały przez kurierów i gońców rozesłane po kraju. Odezwa pierwsza jest wezwaniem współobywateli do ratowania Ojczyzny, jest wskazaniem na gorliwość i ofiarność województwa krakowskiego, jako przykład do naśladowania. Kończy się ta odezwa stwierdzeniem, iż „kto nie z nami, jest przeciwko nam” i pobrzmiewa surową zapowiedzią dyktatora, iż dość już pobłażania dla „zbrodni politycznych”: „Bierzemy teraz inny sposób postępowania: Cnotę i Obywatelstwo nagradzać, a ścigać zdrajców i karać zbrodnie”. Odezwa do wojska przypomina żołnierzom o przysiędze wierności wobec Ojczyzny i narodu, apeluje o jedność wojska z narodem („Bądźmy jednym ciałem z Obywatelami”) i jeszcze raz przypomina hasło insurekcji: „śmierć, albo zwycięstwo”. Odezwa do kobiet jest świadectwem głębokiego poczucia odpowiedzialności wodza, który odbiera matkom, siostrom i żonom – synów, braci i mężów, którzy idą się bić, ale też jest apelem o ofiarę samarytańskiej służby kobiecych rąk („róbcie szarpiei bandaże”), które są w stanie powstrzymać upływ żołnierskiej krwi „ulżyć cierpieniom i męstwo samo zachęci[ć]”. Odezwa do duchowieństwa jest apelem o materialne i moralne wsparcie Insurekcji, a więc o ofiarność i finansowanie działań powstańczych, o propagandowe oddziaływanie z ambon na lud, i jest prośbą o lamentacje i modły o pomyślność Powstania. Później Naczelnik podpisze i wyda inne akty prawne, jak np. Uniwersał Połaniecki. Będą je redagować ci sami ludzie, którzy układali tekst Konstytucji 3 maja. Całe to ustawodawstwo Insurekcji Kościuszkowskiej ukaże jej szerszy horyzont polityczny niż ten, który rysował się w świetle wiekopomnej Konstytucji, a tym samym ukaże prawdziwą wielkość tego powstania. Warto dodać, że w pewnym sensie akty te nie tylko na czas Insurekcji zachowały swą aktualność. Jeszcze tego samego dnia 24 marca znalazł Naczelnik czas na odwiedziny w klasztorze ss. Prezentek i chwilę modlitwy przed obrazem Matki Boskiej Świętojańskiej w sięgającym epoki romańskiej kościele św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Kościuszko w Krakowie rozwinął działalność mającą na celu powiększenie liczebności wojska, zaopatrzenia go w broń i żywność, a także zorganizowanie służby lekarskiej i lazaretów. Przede wszystkim jednak trzeba było stworzyć organa wykonawcze Najwyższego Naczelnika i aparat administracyjny państwa na czas powstania. Nazajutrz po inauguracji powstania utworzono więc w Krakowie Komisję Porządkową, do której weszli przedstawiciele szlachty, mieszczaństwa i duchowieństwa. Na uroczystym nabożeństwie w kościele Mariackim złożyła ona przysięgę na wierność narodowi i posłuszeństwo Najwyższemu Naczelnikowi. Ten zaś ponowił swa przysięgę przy cyborium i dlatego potem Mickiewicz powiedział, że Kościuszko „przysięgał na stopniach ołtarzów…”. Podobne jak w Krakowie komisje porządkowe miały powstawać w innych województwach.
Naczelnik zarządził natychmiastowy werbunek do armii regularnej mężczyzn w wieku od 18 do 40 lat, zdolnych do walki, oraz mobilizację żołnierza dymowego, z chłopów, według starego zwyczaju polskiego, i uzbrojenie go na wzór stosowany w amerykańskiej wojnie o niepodległość, tzn. m.in. w kosy i piki. Stolarze i kowale mieli pełne ręce roboty. Dość radykalnie zabiegał Kościuszko o skarb narodowy na cele powstania. Jeszcze w dniu przysięgi, po południu Naczelnik osobiście udał się na Wawel i wziął udział w nadzwyczajnym posiedzeniu Kapituły katedralnej, żądając wydatnego wsparcia materialnego. Kanonicy, w obawie przed przymusowymi rekwizycjami, wyasygnowali 20 tysięcy złotych. Podobnie inni majętniejsi duchowni sami przekazywali na rzecz wojska żywność, zboże, płótna, konie, zaprzęgi do armat. Norbertanki zwierzynieckie i ich ksieni ofiarowały bieliznę, 2 armatki, 2 moździerze i siedem śmigownic. W tym samym celu odwiedził też Naczelnik Rektorat Akademii Krakowskiej, zwanej teraz, od czasu reformy Kołłątaja, Szkołą Główną Koronną, która przekazała na rzecz Insurekcji precjoza ze swego skarbca. Wszędzie zabiegał o poparcie powstania i pieniądz na wojsko. Ofiarowywano srebra na skarb narodowy. Parafie i klasztory składały swe datki. Dobrowolność ta nie ustrzegła skarbców i dzwonnic kościelnych przed rekwizycjami srebrnych i złotych przedmiotów, a czasem także dzwonów do przetopienia na armaty.
Zabiegał też Kościuszko o włączenie w sprawę Żydów. Nazajutrz po przysiędze odwiedził więc gminę żydowską na Kazimierzu. Tu, w starej synagodze przy ul. Szerokiej wzywając do walki o wolność Ojczyzny, mówił m.in., iż „Żydzi dowiedli światu, iż tam, gdzie ludzkość zyskać może, życia swego oszczędzać nie umieją”. Zapewne miał Kościuszko w żywej pamięci znaczny udział Żydów, w tym Żydów z Polski, w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Teraz, jako Naczelnik polskiego powstania, wzywał do czynnego włączania się do walki lub wspierania jej finansowo. W dalszym toku wydarzeń dowiódł tego m.in. Berek Joselewicz, stając na czele zorganizowanego przez siebie pułku jazdy. „Walka w obronie Rzeczypospolitej dla ludu żydowskiego – podkreśla Józef Gierowski – była zarazem walką o utrzymanie tych możliwości bytowania i rozwoju, które istniały w Rzeczypospolitej, a których brakowało w Rosji czy w Prusach lub w Austrii. Rozbiory były bowiem nie tylko katastrofą państwowości polskiej, ale stanowiły też zagrożenie dla stworzonej na ziemiach Rzeczypospolitej kultury żydowskiej, która była największym z osiągnięć diaspory”. Ponadto Żydzi, włączając się w walkę, dawali dowód poczucia obywatelstwa w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (a de facto wielu formacji etnicznych, wyznaniowych i narodowych).
Wysyłał Naczelnik rozkazy do dywizji stacjonującej w Lubelskiem, do Warszawy, Wilna, do Madalińskiego stojącego ze swą brygadą na północ od Gór Świętokrzyskich. Słał gońca do Saksonii z wezwaniem do niezwłocznego powrotu do kraju przebywających tam spiskowców, pod groźbą ogłoszenia ich wrogami powstania. Podkreślając, że rozpoczynające się powstanie nie jest skierowane przeciw Austrii, zabiegał o przychylność, a przynajmniej neutralność Wiednia dla Insurekcji. Przygotowywał system obrony Krakowa na wypadek oblężenia, własnoręcznie szkicując na mapie linie wałów i umocnień. Generalnie entuzjazm Krakowa dla Insurekcji i Naczelnika był wielki. Sadzono drzewa dla upamiętnienia dziejowej doniosłości „chwili”. Sam Kościuszko na międzymurzu, nieopodal bramy Floriańskiej, zasadził dąb wolności, który nie dożył naszego czasu, ale przetrwała o nim żywa pamięć, a w Muzeum Krakowa są kawałki tego drewna – niczym narodowe relikwie. 1 kwietnia 1794 r. Naczelnik wyprowadził z murów Krakowa swe skromne, nieprzekraczające tysiąca żołnierzy siły powstańcze i ruszył w kierunku Warszawy. Po drodze, 3 kwietnia pod Proszowicami dołączyli gen. Antoni Madaliński i brygadier Ludwik Manget, stojący w Pińczowie. Siła regularnego wojska wzrosła więc do 4 tys., dołączył jeszcze dwutysięczny oddział chłopów kosynierów.
4 kwietnia 1794 r. w pierwszej bitwie z Moskalami na polach Racławic Kościuszko zwyciężył. O zwycięstwie zdecydowało zaskakujące wroga nowatorskie przedsięwzięcie taktyczne Kościuszki, który w krytycznym momencie osobiście poprowadził do walki kolumnę chłopów kosynierów, wzmocnioną oddziałami regularnej piechoty. Kosynierzy rozbili kolumnę Tormasowa, zdobyli dwanaście armat wielkiego i średniego kalibru z amunicją do nich, sztandary i osiemnastu jeńców. Bitwa trwała od rana do dwudziestej. Zginęło około stu powstańców i tyluż odniosło rany. Zwycięstwo to nie otworzyło jednak drogi na Warszawę wobec przybycia pod Racławice dużych sił gen. Denisowa. Kościuszko mimo zwycięstwa musiał się cofnąć pod Kraków do Bosutowa, gdzie początkowo nawet dobiegały wywołujące przygnębienie fałszywe wieści o klęsce. Trzy dni potem 7 kwietnia delegacja Komisji Porządkowej i władz miasta witała Kościuszkę na przedpolu Krakowa, a za chwilę krakowianie z uniesieniem witali tryumfalny pochód Naczelnika w chłopskiej sukmanie, z odkrytą głową i z czerwoną krakuską-rogatywką w ręku. Poseł pruski Hieronim Ludwik von Buchholz, którego trudno byłoby posądzać o sympatię dla tego, na co patrzył, odnotował, że „Kościuszko po zwycięstwie racławickim stał się ulubieńcem narodu”. Ciągnięto też 12 zdobycznych armat, niesiono zdobytą broń, sztandary i prowadzono pojmanych jeńców. Pochód ten szedł starym królewskim traktem od bramy Floriańskiej, ul Floriańską, okrążał Rynek i Grodzką zdążał na Wawel. I znów prócz licznych przekazów pisanych mamy szczególne świadectwo wizualne tego faktu w postaci malowidła naocznego świadka – Michała Stachowicza. Dziękczynne Te Deum w kościele Mariackim odśpiewano już wcześniej, na wieść o zwycięstwie. Tego dnia z Wawelu pewnie odezwał się Zygmunt. Na Wawelu też odbyła się ceremonia wyróżnienia odznaczonych w bitwie trzech kosynierów: Bartosza Wojciecha Głowackiego z Rzędowic, Stanisława Świstackiego i Jerzego Łakomskiego. Naczelnik przewiązał szarfami ich piersi. Zostali chorążymi świeżo sformowanego z kosynierów regimentu grenadierów krakowskich. Na Wawelu po raz pierwszy chłop polski został podniesiony do godności obywatela i został mianowany oficerem wojska polskiego. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Kościuszko opuścił Kraków, by za życia tu już nie wrócić, i ruszył do obozu w Bosutowie. Racławickie zwycięstwo, którego pamięć w pokoleniach podtrzymuje słoneczne płótno Matejki i Panorama racławicka Styki i Kossaka – choć znaczące tylko w skali taktycznej, miało wielkie znaczenie moralne. Naczelnik napisał i rozkolportował po kraju w drukowanej formie Raport Narodowi Polskiemu o zwycięstwie pod Racławicami, który kończy się słowami: „Narodzie! To jest wierne dnia czwartego kwietnia pod Racławicami opisanie. Racz poczuć na koniec twą siłę, dobądź jej całkowitej, chcąc być wolnym i niepodległym; jednością i odwaga dojdziesz tego szanownego celu”. Naród ruszył. Wybuchła insurekcja w Warszawie z szewskim majstrem Janem Kilińskim na czele, wybuchła w Wilnie z gen. Jakubem Jasińskim. Nastroje podniecała lawinowo narastająca fala anonimowej poezji powstańczej. Powstanie i insurekcyjna bibuła objęły cały kraj. Kraków jeszcze niejedną oddał przysługę walczącym. 5 czerwca, po bitwie pod Szczekocinami, przywieziono tu ponad dwustu rannych żołnierzy kościuszkowskich, których przyjęto w klasztorach bernardynów i misjonarzy na Stradomiu. W połowie czerwca do Krakowa wkroczyli Prusacy. Powstanie jednak trwało nadal. Po siedmiu miesiącach walk upadło w połowie października, zakończone maciejowickim pogromem. Naczelnik Kościuszko – „ostatni obrońca ojczyzny”, raniony i ujęty poszedł do niewoli i został osadzony w Pietropawłowskiej twierdzy na wyspie rzeki Newy w Petersburgu. Wielu żołnierzy Kościuszki uwięziono i zesłano, generała Józefa Kopcia – aż na Kamczatkę. Insurekcja Kościuszkowska upadła więc utopiona w krwawej rzezi Pragi; potężnym i wrogim sąsiadom dała powód do trzeciego i ostatecznego rozbioru Polski i wymazania jej z mapy politycznej Europy. Jednak nie był to finis Poloniae, jak chciała wroga propaganda tych samych Prusaków, którzy ukradli ze Skarbca Koronnego na Wawelu insygnia koronacyjne królów Polski i je zniszczyli. We Francji na wieść o bezprzykładnym gwałcie zaborców na Polsce Jan Jakub Rousseau powiedział, że Rosja wprawdzie połknęła Polskę, ale nie będzie mogła jej strawić. Były to słowa prorocze.
W historiografii spotyka się i słyszy potocznie wypowiadane krytyczne poglądy, że Powstanie Kościuszkowskie było nonsensem, bo nie miało szans powodzenia wobec przewagi przeciwników, bo klęska sprowadziła ostateczne unicestwienie państwa, bo gdyby nie powstanie, to Polska w kadłubowej formie dotrwała by do czasów Napoleona, który miałby wtedy łatwiejszą sytuację w restytucji państwa, bo gdyby…, bo gdyby…, bo…, bo… itd. Zadaniem historyka jest przede wszystkim rozpoznać i zrozumieć, już nawet od sądu – choć należy on do jego uprawnień – może się wstrzymać, jeśli nie jest pewny. „Gdybanie” natomiast – przynajmniej u dawniejszych mistrzów dyscypliny – było nieuprawnione, bo skąd wiadomo, co by było, gdyby… Insurekcja nie uratowała państwa, bo nie mogła – wobec przewag militarnych nieprzyjaznych sąsiadów, ale uratowała godność i honor narodu. Więc przede wszystkim GLORIA VICTIS – jak powiadali Rzymianie – CHWAŁA ZWYCIĘŻONYM, którzy polegli w słusznej sprawie. Insurekcja Kościuszkowska to był siedmiomiesięczny okres trwania i prób naprawy państwa w stanie wojny, z Najwyższym Naczelnikiem Siły Zbrojnej Narodowej na czele i z królem odsuniętym od władzy, ale nikt go nie posłał na gilotynę. Ponadto Powstanie Kościuszkowskie dało początek procesowi wykrystalizowywania nowoczesnego, solidarnego narodu, obejmującego wszystkie warstwy i stany społeczne. Warto tu podkreślić tę pierwszą próbę pozyskania chłopów dla sprawy narodowej. Władze tego powstania wypracowały model nowoczesnego, demokratycznego państwa. Horyzont polityczny tego powstania – co już tu zauważono – był dalece szerszy niż wiekopomna Konstytucja 3 maja. A wreszcie to powstanie, jego społeczny program i kościuszkowskie ideały – wytyczyły ważny, choć krwawy i bolesny szlak polskich dziejów ku niepodległości, którego ostatnim etapem był niepodległościowy czyn Legionów Piłsudskiego, którego naród obdarował też mianem – drugiego w swych dziejach – Naczelnika. Historii, w tym losów narodu, nie da się zmienić. Można więc rzec, że ostatecznie Insurekcja, idea niepodległościowego czynu zwyciężyła w 1918 roku. Zresztą żywotność kościuszkowskich ideałów służby Ojczyźnie nie wyczerpała się na roku 1918. Ona trwa do dziś. A wszystko – można rzec – zaczęło się w Krakowie i Kraków też pozostaje miastem, gdzie tradycja kościuszkowska wyraziła się najtrwalej i najdobitniej. Unaoczniają ją i nie pozwalają zapomnieć takie zwłaszcza miejsca, jak kamień przysięgi na krakowskim Rynku, Kopiec Kościuszki nad Krakowem i grób na Wawelu.

Tekst autorstwa prof. Mieczysława Rokosza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *